Nic dziwnego, że wody były i są obiektem wielkiego zainteresowania człowieka, zajmują bowiem aż 71% powierzchni Ziemi. Obserwacje powierzchniowe dostarczają tylko znikomych ilości informacji na temat wodnego świata, konieczne jest więc zajrzenie pod powierzchnię. Jedną z cenionych metod badawczych jest nurkowanie. Zapraszamy na trzyczęściowy cykl artykułów o historii nurkowania autorstwa dr. Jerzego Giżejewskiego, dydaktyka EDUSCIENCE, geologa, którego przedmiotem badań są osady morskie i jeziorne, a nurkowaniem zajmuje się od wielu lat zarówno zawodowo, jak i z zamiłowania.
Możemy przypuszczać, że człowiek interesował się wodą od początku swojej aktywności poznawczej. Wprawdzie rekonstrukcja warunków życia Homo neanderthalensis z północno-zachodniej Francji (rejon Pas-de-Calais) sprzed około 200 tysięcy lat pokazuje tylko człowieka polującego na rybę z harpunem, można jednak sądzić, że podejmował on próby zanurzenia się w wodzie.
Niewątpliwe dowody na podwodną działalność człowieka znajdujemy w wykopaliskach z Babilonu sprzed ok. 4500 r. p.n.e. Są to ozdoby zawierające perły. Musieli więc istnieć ludzie, którzy te perły wydobywali.
Asyryjska płaskorzeźba z 885 r. p.n.e. pokazuje człowieka, który trzymanym w ręce przedmiotem próbuje uszkodzić statek – możemy go uznać za protoplastę nurków wojskowych, jakimi w tej chwili dysponują marynarki wojenne wszystkich państw i wojska specjalne (polska Formoza, amerykańcy Seal-si, czy brytyjscy SAS-i).
Arystoteles, nauczyciel Aleksandra Macedońskiego, opisywał pobyt swojego władcy w „szklanej kuli” na dnie morza – Aleksander miał przyglądać się pracy nurków, którzy niszczyli palisadę broniącą portu w Tyrze w czasie, kiedy jego wojska oblegały to miasto (332 r. p.n.e.) (fot. 1).
W różnych źródłach pisanych znajdujemy informacje o opłatach, które za swoją pracę pobierali nurkowie w większych portach Morza Śródziemnego, podobnie jak poławiacze gąbek i korali w I w. p.n.e. Nurkowie środziemnomorscy szybko przejmowali różne „nowinki techniczne”, zwłaszcza od XV w. n.e. Tradycyjne metody nurkowania bez specjalnego sprzętu poszły tu obecnie w zapomnienie.
Niezwykle konserwatywne okazały się natomiast nadmorskie narody Dalekiego Wschodu i Pacyfiku. W Japonii do dzisiaj w podobny sposób jak 2000 lat temu pracują kobiety nurkowie, zwane Ama (jap. – człowiek morze). Zajmują się one wydobywaniem pereł, a także muszli oraz wodorostów i innych „owoców morza”, stanowiących istotny składnik kuchni japońskiej. Opisy ich pracy i wyposażenie znajdujemy w chińskich księgach z II w. n.e. i w japońskich tekstach i rysunkach z VI–VII w. n.e. Ama (fot. 2) nurkowały w długich spódnicach lub przepaskach biodrowych (tych używają do dzisiaj) i sandałach ze sznurka, używają pływających koszyków do zbierania zdobyczy (przywiązanych do ciała liną) i posługują się kilkoma rodzajami narzędzi (noży), które ułatwiają oddzielanie zdobyczy od dna (fot. 3). Dopiero od XIX w. używają niekiedy okularków, których oprawki były wykonane z drewna lub miedzi. Tam, gdzie obecnie pokazują swoją pracę turystom, używają cienkich, białych strojów (fot. 4, 5).
W Europie w Basenie Morza Śródziemnego nurkowie wydobywający gąbki i korale przez wiele wieków też nie używali specjalnego wyposażenia, ale rozwój potęg morskich położonych na północ od Hiszpanii i Portugalii, a więc najpierw Francji, potem Holandii, Wielkiej Brytanii, a w końcu Niemiec spowodował zainteresowanie zastosowaniem ubiorów chroniących przed zimnem oraz urządzeń pozwalających dłużej pozostawać pod wodą.
Tekst: dr Jerzy Giżejewski