Skaczące ziarenka piasku na plaży – czy ktoś z Was je widział? Przeczytajcie, czym są.
Na pierwszy rzut oka na nadmorskiej plaży niewiele się dzieje. Tylko piach i piach, gdzieniegdzie muszelka, czasami przysiądzie mewa albo rybitwa… Ale czy spacerując latem po piasku nad brzegiem morza, mieliście wrażenie, że pojedyncze ziarenka zaczynają skakać? A kiedy przyjrzeliście się bliżej, zobaczyliście, że te skaczące ziarenka do złudzenia przypominają beżowe pchełki? Jeśli tak, to znaczy, że mieliście okazję poznać zmieraczki plażowe (Talitrus saltator). Ze względu na skoki, które wykonują, są także nazywane pchłami morskimi. Mało kto zwraca na nie uwagę i niewiele ludzi wie o ich istnieniu. Tymczasem to bardzo ciekawe i pożyteczne zwierzęta!
Zmieraczki to niewielkie skorupiaki. Z powodu rozmiarów i koloru naprawdę niełatwo je zobaczyć. Dorosłe osobniki mierzą zaledwie od około 8 do 16 mm! Samice są mniejsze od samców. Osobniki powyżej 15 mm to rzadkość – choć od kilku lat bardzo uważnie przyglądam się zmieraczkom żyjącym na Półwyspie Helskim, takie okazy widziałam zaledwie kilkakrotnie. Mogą mieć kolor jasnobeżowy, szarobrązowy lub szarozielony. Są krewniakami dobrze znanych raków, krabów czy też krewetek. W przeciwieństwie do nich nie pływają – poruszają się, zginając odwłok, krocząc albo skokami. Są nieco podobne do bałtyckich krewetek. Samice mają na brzuchu specjalną komorę lęgową, w której noszą i jaja, i młode zmieraczki. Mają jedną parę – dużych jak na skorupiaki – oczu i długie czułki. Mają też bardzo silne odnóża, które umożliwiają im przekopywanie się przez piasek oraz skoki na imponujące odległości. Taki skok może mieć długość nawet kilkudziesięciu centymetrów! To robi wrażenie, szczególnie jeśli uwzględnimy gabaryty tych zwierzątek.
Chociaż zmieraczki spotkać można na plaży w ciągu dnia, tak naprawdę najbardziej aktywne są w nocy. Dzień wolą spędzać w głębi plaży, zagrzebane dość głęboko w piasku (nawet do 30 cm!), tam, gdzie nie dociera morska woda. Tak samo spędzają zimę – w piasku, ponad linią przypływów. Preferują lekki, sypki, nie ubity i nagrzany słońcem piasek. Na plażach żwirowych i kamienistych ich nie spotkamy. Zmieraczki niezbyt lubią być zalewane przez fale. Unikają także kontaktu z człowiekiem. Zmieraczki pokazują się w pełnej krasie dopiero po zmroku. Warto wtedy wybrać się na plażę z latarką i poobserwować te fascynujące stworzenia. Zmieraczki przyciąga światło – dzięki latarce łatwo jest zwabić, można wtedy podziwiać prawdziwy spektakl. Kiedy robi się ciemno, wychodzą na powierzchnię i kierują się w stronę linii brzegowej w poszukiwaniu pożywienia. Te wędrówki mogą się odbywać nawet na odległość 200 metrów. Miejsca, gdzie były zagrzebane, łatwo poznać po charakterystycznych dziurkach. Co ciekawe zmieraczki potrafią określić swoją pozycję względem słońca.
Pokarm zmieraczków to przede wszystkim zalegające na piasku wodorosty. Ale nie tylko! Zmieraczki nie są wybredne i mają duży apetyt! To małe żarłoki. Poza glonami smakują im także inne organiczne resztki – drewno, gałęzie, liście. Zmieraczki bardzo chętnie raczą się pozostawionymi przez ludzi okruchami, odpadkami, resztkami jedzenia, ale także papierem i chusteczkami higienicznymi. Ich przysmak to celuloza! Dlatego też są wspaniałymi czyścicielami plaż i bardzo ważną częścią ekosystemu. Dzięki przetwarzaniu materii organicznej, pomagają w utrzymaniu równowagi ekologicznej. Same też są pokarmem dla innych zwierząt nadmorskich – szczególnie dla ptaków przybrzeżnych. Większość ludzi nie zwraca na nie uwagi i nie docenia ich działalności. Błąd! Zmieraczki mają dla nas istotne znaczenie.
Zmieraczki zamieszkują wybrzeża Morza Północnego oraz Atlantyku – od południowej Norwegii aż po Morze Śródziemne. Unikają zatłoczonych miejsc. Możemy je obserwować w tych częściach plaż, gdzie nie ma zbyt wielu turystów, ale jednocześnie niezbyt daleko od wejść na plaże. Lubią kłębowiska wodorostów oraz kawałki butwiejącego, wyrzuconego przez morze drewna. Najwięcej zmieraczków występuje na brzegu morza przed sezonem turystycznym, kiedy warunki na wybrzeżu są dla nich najbardziej korzystne, ludzi nie zakłócają ich spokoju, a piach jest sypki i ciepły. Wtedy też trwa ich sezon rozrodczy. Pod koniec sierpnia i we wrześniu są już rzadkością. Temperatura jest wówczas niższa, a piach mocno zbity. Mniej występuje organicznych odpadków, którymi się żywią. Wycofują się w głąb lądu. Najłatwiej je znaleźć na Półwyspie Helskim oraz wyspie Wolin – zwłaszcza kiedy jest ciepło.
Kiedyś były gatunkiem pospolitym. W ostatnich latach coraz trudniej je spotkać, niestety jest ich coraz mniej, szczególnie na najbardziej popularnych plażach. Z niektórych fragmentów polskiego wybrzeża – szczególnie kurortów obleganych przez tysiące wczasowiczów (np. plaż Trójmiasta) - zniknęły całkowicie. Zmieraczki masowo giną, zadeptywane przez turystów. Z tego też powodu są one objęte częściową ochroną gatunkową (do października 2014 były objęte całkowitą ochroną gatunkową). Zmieraczków nie wolno zabijać, zabierać z plaży do domu, przetrzymywać w domowych akwariach, nie wolno zabierać z plaży nieżywych osobników, a także niszczyć ich naturalnych siedlisk. Sytuacja zmieraczków jest i trudna i dziwna zarazem. Człowiek jest dla nich z jednej strony zagrożeniem i wrogiem, zaś z drugiej strony – źródłem pożywienia.
Warto pamiętać o tym, ile szkody może przynieść beztroskie chodzenie przede wszystkim po dzikich plażach, nieuważne bieganie, rozkładanie kocy, kopanie dołków i budowanie zamków z piasku… Pogrążeni w wakacyjnym błogostanie, nie zwracamy uwagi na te niepozorne żyjątka. Podziwiamy morze, piękne widoki, opalamy się i rzadko patrzymy pod nogi. Tymczasem zanim urządzimy sobie legowisko na piasku, dobrze by było przyjrzeć się uważnie, czy nie zakłócimy spokoju pierwotnym mieszkańcom i czy przy okazji nie zabijemy całej kolonii zmieraczków. Dobrze jest patrzeć, gdzie się chodzi i na czym stawia się stopy. Pamiętajmy także, że w ubitym przez nasze spacery piasku, zmieraczkom ciężko jest się poruszać i kopać norki. Dzięki temu jest szansa, że jeszcze przez jakiś czas będą one cieszyć nasze oczy i pomagać nam w czyszczeniu plaż, na których tak chętnie wypoczywamy. Korzystajmy z plaż, ale tak, aby nie zakłócić delikatnej równowagi, jaka panuje między nami i przyrodą.
Tekst i zdjęcia: AKH (dydaktyk EDUSCIENCE)