Na nartach
Za oknem powoli robi się coraz jaśniej, więc i zimownicy coraz bardziej się ożywiają i coraz częściej wychylają nosy poza Stację. A że w ostatnich dniach pogoda była bardzo dobra...
... wybraliśmy się w kilka osób na narty na jeden z pobliskich lodowców.
Zapakowaliśmy sprzęt narciarski do sań, wsiedliśmy na skutery i za pół godziny byliśmy już na lodowcu. Ponieważ jakoś dziwnym trafem nikt nie pomyślał, żeby w takim miejscu zrobić wyciąg narciarski, zdaliśmy się na kreatywność - jedna osoba wyciągała na linie przyczepionej do skutera wszystkich pozostałych na górę, a rolę oświetlenia z powodzeniem spełniały latarki czołowe.
Warunki narciarskie były znakomite, tylko miejscami lód straszył mniej zaawansowanych narciarzy, ale i tak wszyscy korzystali z uroków białego szaleństwa.
Hm, to może kolejny weekendowy wypad na narty?