Lodowiec Torella i Nann
Korzystając z pięknej pogody, która wczoraj zawitała do Hornsundu, wsiedliśmy na skutery i pojechaliśmy na zachód.
Chociaż było -20 stopni mrozu (dzisiaj podobnie, tyle że za oknem od rana hula zamieć śnieżna), pogoda była bezchmurna, a na niebie pięknie świeciło Słońce - doskonałe warunki dla miłośników fotografii.
W związku z tym wyruszyliśmy w pięć osób na skuterach na Lodowiec Nann i Wschodni Lodowiec Torrela. Wybraliśmy trasę przez Lodowiec Hansa, Przełęcz Kosiba i Lodowiec Werenskiolda, a następnie, jadąc wzdłuż brzegu morza w kierunku zachodnim, dotarliśmy do celu naszej podróży.
Pod Lodowcem Torrela zostawiliśmy skutery i poszliśmy w kierunku tzw. martwego czoła lodowca - całość wyglądała jak lodowe miasto, pełne labiryntów i brył lodu o fantazyjnych kształtach i kolorach. Stamtąd pojechaliśmy pod Lodowiec Nann, u czoła którego znajduje się jezioro, teraz zamarznięte. Trochę mniej lub bardziej kontrolowanie poślizgaliśmy się na lodzie, a następnie pojechaliśmy pod Lodowiec Werenskiolda, gdzie znajduje się przytulny hus, tzw. "Baranówka" lub "Werenhus".
Tam posiedzieliśmy parę godzin, zjedliśmy pyszny obiad przygotowany naprędce, wpisaliśmy się do księgi pamiątkowej i pomknęliśmy z powrotem do Stacji.
A dzisiaj - oglądanie wczorajszych zdjęć; aż trudno uwierzyć, że wczoraj było tak ładnie:)