Cykas – zaskakująca roślina doniczkowa
Jedną z najciekawszych wizualnie roślin doniczkowych jest cykas, przedstawiciel rodziny sagowcowatych (Cycadaceae). Do sagowców należy ponad 100–110 gatunków współcześnie żyjących! Do uprawy doniczkowej trafił jednak tylko jeden gatunek, który najbardziej się do tego nadawał, czyli miał najmniejsze wymagania siedliskowe. Gatunkiem tym jest sagowiec wygięty – Cycas revoluta.
Sagowce królowały na Ziemi w erze mezozoicznej i mimo że przetrwały tak długo, obecnie to relikty, których część może nie przetrwać, podobnie jak wiele gatunków, znanych jedynie ze skamielin. Pierwsze sagowce wyewoluowały z paproci nasiennych 290–265 milionów lat temu.
Sagowce to niezwykle wymagające rośliny źle znoszą brak światła zimą i wymagają wysokich temperatur i wilgotności powietrza (nawet do 35°C w dzień przy prawie 100% wilgotności –tak na co dzień bywało 290 milionów lat temu). Mimo tak bardzo wygórowanych wymogów rośliny te przetrwały do dzisiaj, a pomógł im w tym specyficzny rodzaj korzeni, na których osiadają organizmy zwane sinicami. Mają one zdolność wiązana azotu z powietrza. Powolny wzrost i symbioza z sinicami pozwala przetrwać tym roślinom nawet na terenach o niewielkich zasobach pokarmowych.
Z korzeni wyrasta rozeta liści. Ich nasady drewnieją i po obumarciu liści górna część jest zrywana przez wiatr, a zdrewniała część tworzy systematycznie „kłodzinę”, czyli element przypominający pień, chociaż nim nie jest. Widać to bardzo dobrze na przekroju poprzecznym. Kłodzina nie jest pniem, ponieważ sagowce nie są drzewami. Im sagowiec jest starszy, tym jego kłodzina jest wyższa. Na początku jest ona bardziej owalna, z czasem jednak staje się bardziej cylindryczna. U starszych sagowców może następować rozgałęzienie się kłodziny. Wówczas z każdego rozgałęzienia wyrasta rozeta liściowa [fot. 1].
Liście są długie, mogą dorastać nawet do 150 cm i są pierzaście złożone. Za sprawą wyglądu liści –przypominających palmowe – sądzono, że jest to palma. Łacińska nazwa rodzaju Cycas jest tłumaczeniem greckiego wyrażenia koikas, czyli zwrotu „rodzaj palmy”. Poszczególne listki mają nieco wywinięte brzegi, stąd nazwa gatunkowa rośliny (revoluta = odwinięta). Dolne listki przekształcone są w ciernie. Ogonek liścia ma 6–10 cm długości i okryty jest drobnymi kolcami. Pielęgnując sagowca, trzeba uważać, by się dotkliwie nie skaleczyć.
Sagowiec Cycas revoluta jest gatunkiem dwupiennym (czyli rośliną, u której na jednym osobniku są wyłącznie kwiaty męskie albo wyłącznie kwiaty żeńskie). W uprawie domowej czy szklarniowej nie ma to większego znaczenia, ponieważ w naszych szerokościach geograficznych raczej nie udaje się doprowadzić do kwitnienia roślin. Kwiaty męskie to ogromne szyszkopodobne twory [fot. 2] będące skupiskami mikrosporofili (u roślin naczyniowych męski liść zarodnionośny, na którym umieszczone są mikrosporangia; u okrytonasiennych odpowiednikiem mikrosporofili są pręciki). Natomiast kwiaty żeńskie są niepozorne i ukryte na szczycie rośliny między liśćmi [fot. 3].
Sagowiec wygięty jest rośliną, której naturalny zasięg występowania jest najbardziej wysunięty na północ ze wszystkich znanych gatunków sagowców. Rodzimymi terenami jest południowa część Japonii. Naturalne siedliska innych gatunków to przede wszystkim Azja, choć wybrane gatunki są charakterystyczne także dla innych regionów świata, m.in. Afryki i Australii.
Rośnie bardzo wolno (wypuszcza 1–2 nowe liście rocznie). Osiąga wysokość 6–7 m po 50–100 latach!
Nie jest powszechnie wiadome, że sagowiec odwinięty należy do grupy najsilniej toksycznych roślin, jakie mogą gościć pod naszymi dachami. Wszystkie części rośliny są trujące. Szczególnie wysokie stężenie toksycznego glikozydu cykazyny występuje w nasionach i młodych liściach. Innymi truciznami obecnymi w tych roślinach są neurotoksyczne aminokwasy, w tym BMAA. BMAA jest aminokwasem niebiałkowym, produkowanym przez cyjanobakterie z rodzaju Nostoc żyjące w korzeniach sagowców. Przypuszcza się, że BMAA bierze udział w patogenezie choroby degeneracyjnej znanej jako stwardnienie zanikowe boczne – parkinsonizm/zespół otępienny, endemicznie występującej na wyspie Guam.
Jak podają autorzy strony http://www.egzotycznyogrod.com/crevolutainfo.php spożycie nasion sagowca jest częstą przyczyną śmiertelnych zatruć zwierząt domowych, dla których sagowce mogą być ulubionym miejscem zabaw – ponad połowa przypadków takich zatruć u psów i kotów kończy się ich śmiercią, mimo podjętego leczenia. Spożycie niewielkiej ilości sagowca powoduje wymioty, bóle brzucha, a przy większej dawce paraliż, obrażenia wewnętrzne lub śmierć.
A mimo to sagowce mają swoich amatorów. Na sagowcu często żeruje owad Aulacaspis yasumatsui, który jest w stanie zniszczyć całą roślinę [fot. 4]. Bywa, że takim amatorem jest też…człowiek! Nasiona sagowca Cycas armstrongii [fot. 5] przez tysiąclecia były ważnym źródłem pożywienia dla australijskich aborygenów. Nasiona przypominające orzechy dojrzewają w sezonie suchym (od kwietnia do września) i w tym czasie aborygeni wędrowali setki kilometrów do Australii Północnej, by zdobyć ten cenny pokarm. W tym czasie urządzano biesiady i zebrania międzyplemienne, a nawet wymieniano się żonami (z okazji obfitości pożywienia).
Wiadomo jednak, że nasiona sagowca (a też inne części rośliny) są bardzo trujące i do jedzenia się nie nadają bez skomplikowanej obróbki. Wielu białych podróżników padło ofiarą zatrucia – wiedzieli bowiem, że „orzeszki” są jadalne. Nie wiedzieli jednak jak je przyrządzać. Trucizna sagowców jest na tyle silna, że niektóre ludy, np. Indianie z Gwatemali używali soku z Zamii – innego przedstawiciela tej grupy roślin – do wykonywania wyroków śmierci na skazańcach, zaś na Celebesie sok z Cycas rumphiisłużył do pozbywania się małych dzieci, kiedy trzeba było udać się na długą wędrówkę w poszukiwaniu jadła.
Rodzi się pytanie jak radzili sobie z tym problemem australijscy aborygeni? Wypracowali następującą technologię:
- najpierw wrzuca się orzeszki na określony czas do ognia lub gotuje,
- następnie kroi się je na drobne kawałki, umieszcza w woreczkach i na kilka dni pozostawia w wartkim strumieniu, składniki trujące wymywają się,
- rozmokłe kawałki formuje się w bochenki, owija w płaty cienkiej jak papier kory i piecze przez noc w ognisku.
Tak przygotowane bochenki dają się przechowywać przez kilka miesięcy. Chleb sagowcowy jest ciężki, zakalcowaty i ma niemiły zapach. Mimo to smakuje bardzo dobrze. Pożywienie urozmaicano… daniem mięsnym – zbierano hibernujące ćmy wędrowne bogong (Agrotis infusa) [fot. 6], prużono w piasku lub szykowano z nich klopsiki, które smakiem przypominały pieczone kasztany.
Źródła
http://naradka.wordpress.com/2011/11/06/sagowiec-odwiniety/ dostęp 4.11.2013
http://www.antoranz.net/CURIOSA/ZBIOR2/C0208/26-QZC02000-food.HTM dostęp 4.11.2013
Laqueur G. L., Spatz M.: Toxicology of Cycasin. W: Cancer Res November 1968 28:2262-2267 . Symposium on Carcinogenesis of Plant Origin. [dostęp 2012-03-05].
Muller Esneault S., 2012: http://www.critterology.com/articles/cycas-revoluta-sago-palm-or-cycad-toxicity [dostęp 2012-03-05].